poniedziałek, 22 czerwca 2015

ROZDZIAŁ DRUGI - "Z liścia i podróż flatewiuszem".

 Dla Luthien


-Musimy się ewakuować - powiedział poważnie i pociągnął Maye za rękaw bluzy, ciągnąć ją za sobą.
    -A gdzie? - spytała wyrywając mu swoją rękę.
    -Na Mglistą Polanę - uśmiechnął się do niej i ruszył dalej.
    -Zaraz. Ja nigdzie nie idę. Musiałabym powiedzieć Sarze... - próbowała się wymigać czarnowłosa.
    -Spokojnie, wszystkich powiadomimy, teraz musimy szybko iść, nie jest tu bezpiecznie - powiedział z odwagą w głosie i przyspieszył. Ivy musiała biec, żeby dotrzymać mu kroku.
    -Skąd wiesz o... mojej przypadłości? O tym, czym jestem i w co się zmieniam o zmierzchu - spytała ostrożnie.
    -Od Lwa, rzecz jasna. Poza tym twoja, jak ty to mówisz, przypadłość nie jest mi oca.
    -Zaraz zaraz... Gdzie jest Mglista Polana, kto to jest Lew i dlaczego tu jest niebezpiecznie? - spytała nie mogąc wytrzymać w niewiedzy. Chłopak stęknął. Nie chciał teraz wyjaśniać swojej towarzyszce wszystkich spraw, on nie był od tego.
    -Nie mamy czasu na wyjaśnienia. Musimy jak najszybciej znaleźć się daleko od tego przeklętego miejsca. Przestań zadawać pytania i chodź - powiedział zdenerwowany.
    Maya posłusznie posłuchała swojego towarzysza, co nie było w jej stylu, jednak była zbyt ciekawa odpowiedzi na jej pytania, a wiedziała, że tam dokąd idą będą czekały na nią wyjaśnienia. Nagle Matthew gwizdnął cicho i zawołał:
    -Gianlorenzo! Gdzie jesteś? Chodź szybko, musimy ruszać!
    Krzak porzeczek poruszył się, a Maya schowała się za Hedgediusem. Zza ruchomej rośliny wyskoczył ogromny wąż. Pisnęła i mocno chwyciła się ramion chłopaka. Ten syknął czując, że zielonooka wbija mu paznokcie w skórę.
    -Możesz łaskawie przestać? Ni będę zważał na to, że jesteś płci pięknej i wyrwę ci te paznokcie razem z palcami, jak ich zaraz nie weźmiesz! - krzyknął oburzony.
    -Jeśli coś mi zrobisz, to obiecuję, że moja pięść znajdzie się na twojej twarzy w trybie natychmiastowym - zagroziła rozluźniając uścisk, jednak cały czas trzymając się blisko za nim.
    -A co, dasz mi z liścia? - zażartował, nawiązując do jej drugiej natury. Ivy dokonała tego, o czym wspomniał z zaciśniętymi ustami. Nie bała się go, podejrzewała, że musi dotrzeć w całości tam gdzie powinna. Kątem oka zerknęła na ogromnego gada, który patrzył się na nich z niecierpliwością.
    -Wedle życzenia - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha. Chłopak położył rękę na policzku i otworzył usta ze zdziwienia.
    -Jeśli dalej będziesz się tak zachowywać, obiecuję, że wytargam cię za te czarne kudły! - zagroził biorąc w dłoń kosmyk jej długich włosów. Zakręcił go sobie wokół palca i pociągnął za nie, powodując u Pani Bluszcz ból, a jednocześnie przyciągając ją do siebie.
    -Po pierwsze, masz mnie puścić, a po drugie, nie jesteś moją matką! Weź tą łapę, bo się jeszcze pchłami zarażę- warknęła, a Matt się nie ruszył. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak blisko niego stała. Odchrząknęła, dając mu do zrozumienia, że coś powiedziała. Hedgedius przekręcił głowę w bok i puścił jej włosy. - Podobno się spieszymy. Co z tym wężem? - spytała pod czujnym spojrzeniem złotych oczu.
    -Wsiadamy na niego i lecimy - rzekł lekko zachrypnięty. Patrzyła na niego przerażona. Była też zdziwiona nagłą zmianą tonu.
    -Mamy LECIEĆ na wężu?!
    -Będziesz tu stać, czy mam ci wysłać specjalne zaproszenie? - powiedział już ze zwykłą dla niego arogancją.
    Usiadł okrakiem na przerośniętym gadzie i popatrzył na Maye niecierpliwie. Powoli zbliżyła się do ogromnego zwierzęcia. Matthew podał jej rękę, a to popatrzyła na niego lekceważąco i z wielkim obrzydzeniem usiadła. Wąż poruszył się niebezpiecznie i jakby syknął, zapewne bał się nowej osoby, która zasiadła na jego grzbiecie. Przerażona dziewczyna objęła mocno w pasie chłopaka. Spięty od uścisku dziewczyny klepnął węża w grzbiet. Nie ruszał tułowiem, bo bał się, że zniechęci do lotu dziewczynę, ale, jak wiadomo, lepiej by było, gdyby był pewny siebie i rozluźniony. Olbrzym od uderzenia rozwinął pokryte łuskami skrzydła. Teraz bardziej przypominał smoka bez nóg. Hedgedius pogładził beznożnego smoka. Ten wzbił się w powietrze i  z zawrotną prędkością pofrunął na południe, co jakiś czas machając skrzydłami. Maya porównała to uczucie do latania na smoku i rozluźniła się odrobinę.
    -Czy to ma imię? - spytała Matta.
    - Gianlorenza, z gatunku flatewiuszy.
    -Czy to samiczka?
    -No raczej. - powiedział rozbawiony. - Dlaczego pytasz?
    -Jestem ciekawa, czy polubiłaby mojego smoka...
    -SMOKA?! Przecież... one już dawno wyginęły! I jakim cudem to jest twój smok. Ponoć smoków nie można oswoić - powiedział zdziwiony. Kierował flatewiuszem, który leciał cały czas na południe. Ivy zachichotała na wzmiankę o nieoswajalnych smokach i o ich wyginięciu.
     -U nas, w Nimfim Lesie, smoków jest pełno. Niestety, jest teraz sezon przeziębień i ciągle trzeba gasić trawę. Mój jest nawet zbyt przymilny, bo potrafi mruczeć do nieznanych mu nimf.
    -Nimf? Słyszałem coś na temat tych latających... Hm, ciekawe... I jak to, wasze smoki mruczą? A jak mieszczą się w lesie?
    -Nimfy zamieniły je w koty, bo były właśnie za duże. Takie małe też są problematyczne. Nie wiem, dlaczego akurat koty, ale mnie się tam podoba - powiedziała dziewczyna tonem, jakim wyjaśnia się dziecku ile jest dwa razy dwa.
    Wznosili się teraz nad lasem. Dziewczyna westchnęła widząc piękne widoki. Flatewiusz nagle zachwiał się niebezpiecznie. Maya zatrzęsła się i zamknęła oczy. Jak na ironię, jedynym zwierzęciem, jakiego się bała był wąż. Co tam smoki, węże to przy nich okrutne tyrany.
    Maya otworzyła oczy czując jak wokół niej robi się zimno. Zobaczyła mgłę. Dużo mgły. Po chwili nie było już nic widać oprócz niej. Ponownie zamknęła oczy. Poczuła, że lądują.

6 komentarzy:

  1. Kochana Gabby,

    dziękuję, dziękuję, dziękuję :-* Poprawiłaś mi tym mój koszmarny humor :) Tylko czemu zawsze musisz kończyć w najważniejszych momentach? I jak ja mam teraz czekać cierpliwie do następnego rozdziału?

    Pierwsze pytanie: O co chodzi? Jakie niebezpieczeństwo? Dlaczego muszą uciekać? Drugie pytanie: Kim jest Lew i dlaczego rozpowiada o przypadłości Ivy? Co to znaczy, że jej przypadłość nie jest Mattowi obca?

    Nie wiem, czy już wspominałam, ale gość nie przypadł mi do gustu. Irytuje mnie i na miejscu Mai (nie wiem, jak to napisać, czy przez y czy nie) chyba bym z nim nie wytrzymała i też przywaliła. Dobrze mu tak. Zarozumiały, wszystkowiedzący i "co mnie to obchodzi, że jesteś dziewczyną". Może w następnych rozdziałach zyska moje uznanie, jeśli przestanie się wymądrzać i mówić zagadkami. I jeszcze trzecie pytanko: Co to jest Mglista Polana. Jak nie zobaczę wyjaśnień w następnym rozdziale to... Nieee, nic Ci nie zrobię, bo nie będę miała zakończenia historii :)

    Węże - jestem zdecydowanie na nie, chociaż ten w mojej wyobraźni był śliczny i jakiś taki fajny. Mimo to wolę smoki <3 Maya boi się węży, nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się to z Indianą Jonesem xD On też boi się węży. Wiem, gadam od rzeczy, musisz mi to wybaczyć.

    Matt taki mądry, a nie potrafi pojąć smoków uwięzionych w kocim ciele? Hah, rozbawiło mnie to. Sama nie wiem dlaczego, ale mam jakieś przeczucie, a może i nadzieję, że znajomość tej pary na zwykłej znajomości się nie zakończy. Każdy pewny swego, więc się kłócą, ale czuję, że znajdą jakąś nić porozumienia. Może wyruszą razem z tajną misją, ot tak, żeby obojgu zrobić na złość i wystawić ich na "ciężką" próbę, która wiele zmieni. Ponosi mnie wyobraźnia. Mimo wszystko uważam, że dopóki facet się nie ogarnie z tą swoją zgryźliwością nie ma szans u dziewczyny xD

    Zapomniałabym! Chciałam spytać, jak wpadasz na te wszystkie pomysły, nazwy i teksty, ale już w sumie wiem, więc napiszę tylko, że jesteś genialna i cudowna. Imiona są świetne, a najbardziej spodobał mi się flatewiusz, kurcze, co trzeba zrobić, żeby wpaść na coś takiego?

    Więc kończąc ten mój nieskładny komentarz... Rozdział świetny, cudowny i nie mów mi, że nie, bo Cię potraktuję czymś ciężkim. I więcej nie narzekaj, bo lepiej wiem, czy to jest dobre, czy nie :P

    Czekam na kolejny rozdział to oczywiste i chcę wiedzieć o nim, jak tylko się pojawi.

    Pozdrawiam :-*
    Luthien

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Luthien!

      Nie masz za co dziękować, to dla mnie tylko napisanie kilku literek :P A kończę w TAKICH momentach, bo... W sumie nie wiem, może po prostu lubię ;)

      Akurat na te pytania bardzo szybko znajdziesz odpowiedź, bo już w następnym rozdziale, który mam nadzieję, pojawi się niedługo :)

      Ja też nie lubię Matta, ale to jeden z głównych bohaterów, więc będzie do samego końca. Ale nie bój się - Maya już go nauczy :D

      Mój flatewiusz cały czas kojarzył mi się z kolorowym wężem co ma taką chińskosmokową głowę. Też wolę smoki, bo są o wiele bardziej rozwinięte niż moje węże. Flatewiusz to taka marna podróba smoka, w dodatku nie ma magicznej mocy :/

      Jak wspomniałam - Matthew to główny bohater i jest związany... no, można powiedzieć, że z misją. Oni nie będą kimś więcej niż przyjaciółmi, tak od razu mówię, żeby nie rozbudzić twojej wyobraźni :P

      Jak już mówiłam - uwielbiam wymyślać nazwy, imiona i tak dalej, więc to dla mnie żaden problem.

      Ja tylko się bawię w ciebie jak narzekam :D Ale serio, dziękuję za ten długaśny komentarz pod tak krótkim rozdziałem!

      Ty akurat jesteś informowana w pierwszej kolejności o czymkolwiek, więc nie bój żaby ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Kochana Gabby,

      kończysz w takich momentach, żeby zirytować czytelnika :P Żartuję oczywiście :)

      No ja myślę, że pojawi się niedługo. Czekam z niecierpliwością.

      I o to chodzi, co się będzie facet rządził xD

      Może i marna podróba smoka, ale nazwa genialna i zdecydowanie lepsza niż zwykły "smok" :D

      Ehh, moja wyobraźnia za bardzo mnie ponosi, ale w sumie dobrze, że będą tylko przyjaciółmi. Ale znajdziesz jej jakiegoś fajnego chłopaka? Tylko nie blondyna! Mam uraz. (Oczywiście nikogo nie dyskryminuję). To moje spaczenie w związku z moją postacią Seana.

      Wiem, że lubisz i że świetnie Ci to wychodzi. Sama się o tym przekonałam :-*

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Kochana Luthien!

      Może nie tyle co zirytować (xD), co go troszkę wnerwic i zachęcić do czekania ;)

      Maya będzie miała chłopaka? No, dowiemy się wszystkiego w swoim czasie :P Na twoje życzenie - nie będzie to blondyn ;)
      Ajaj! Właśnie wpadłam na genialny pomysł!!! Ależ się tym faktem podekscytowałam xD

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jakże owy flatewiusz mógł wak pochańbić smoki swoją postacią.
    Przepraszam bardzo że tak zaczynam, ale mam uraz psychiczny do węży i ptaków. A i ryb.
    Zbyt tajemniczo Gabby. I mam wrażenie że w następnym będzie duż wyjaśnień.
    Nie. Lubię. Matta. Przez tego jego węża ze skrzydłami i arogancję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Ginny!
      Ja tam lubię węże :P
      Tak, będzie. Ale też nie wszystko zostanie wyjaśnione, jak to u mnie ;)
      Aż taki zły ten Matt? Też go nie lubię, ale Maya go wyprostuje.
      Pozdrawiam!

      Usuń